Dotarliśmy do Jerozolimy, chodzenie po mieście i odwiedzanie miejsc kultu od Drogi Krzyżowej poprzez Ścianę Płaczu to masa emocji. Gęsia skórka na całym ciele. Długowiekowa historia stanowiąca najważniejszy punkt dla chrześcijaństwa, judaizmu i ważny punkt dla islamu. Zabytek dotyka zabytek. Prawdziwi Żydzi na ulicach w swoich strojach , miejscami XIX w. NA pewno chciałbym wrócić i jeszcze raz na spokojnie odwiedzić choćby samą Jerozolimę. W Jerozolimie można odczuć akceptacje rożnych kultur, było to dla mnie bardzo zaskakujące, to co wzbudzało niepokój we mnie to duzo ludzi w mundurach, ten rejon zawsze wzbudza aktywność rożnych jednostek społecznych. Oficerów Mosadu oczywiście nie zauważymy . Do osławionej Ściany Płaczu nie dostaniemy sie tak bez drobnych komplikacji ( przynajmniej,niej tak było w okresie kiedy ja byłem) Dojścia pilnują bramki i oficerowie którzy dokładnie sprawdzają co wnosimy, Kolejka to było co najmniej 1 godz do odstania. Po przejsciu jestesmy tuz pod Ściana. Az nie wiadomo co zrobic. Stali w tym miejscu wszyscy wielcy tego świata. Miliony ludzi zawierzyło życzeniom wetkniętym w szczeliny ściany . Historia mówi ze sciana jest pozostałościa Światyni Jerozolimskiej, obecnie najświetsze miejsce judaizmu. I pomyśleć ,ze fragmenty odbudował HEROD. Ściana jest celem pielgrzymek i modlitw Zydów od wieków. Pierwsze informacje siegaja IV w n.e. Stoją w tym miejscu naprawdę przez człowieka przechodzi masę różnych emocji miejsca i kultu Jerozolimy. Chwile potem byliśmy przy niektóry stacjach Drogi Krzyżowej. Pielgrzymow tysiac, dla mnie najbardziej wyróżniali sie Meksykanie, najbardziej hałaśliwi i chłonący sytuacje obcowania z Droga Krzyżową