Sydney
Generalnie nie lubię dużych miast , SYDNEY było jednak wyjątkiem. W dzień na ulicach nie było tłoku, czysto . W Centrum miasta jest wieża widokowa z restauracja która w czasie 2 godz robi obrót o 360 st co daje możliwość podziwiania miasta z każdej strony. Oczywiście Ważnym punktem programu jest nocne wejście na most Harbour Bridge, wszystkie wejścia odbywają sie z taką samą procedura, Każdy przebiera sie w strój jednoczęściowy, wszystkie prywatne rzeczy zostawiamy w szafkach i poprzypinani do poręcz wędrujemy do góry, przejście zajmuje więcej jak 3 godz ( jak pamiętam). Sydney nocą jest przepiękne z takiej wysokości i takiego dystansu. W okolicach jest apartament Kylie Minogue. Architektonicznie ładnie skomponowane. Nie należy zapomnieć o Operze w Sydnej, Każdy pamięta tak charakterystyczny budynek. Mnie zdziwiło że jest tak niewielki powierzchniowo, , zmieścił by sie na boisku szkolnym. Z portu można popłynąć do miejscowości Manly tuż nad otwartym oceanem i podziwiać miejscowych surferów. Warto też zerknąć na oceanarium i spotkać dziobaka . Bardzo dziwny stwór.
Powinienem jeszcze napisać słowo o cenach w Australii, jest to miejsce gdzie 1,5 L wody + dwa Batony kosztuje 18 DOLARÓW Australijskich . CENY NAPRAWDĘ KOSMICZNE !!!!!!!. Sałątka w restauracji przeszło 20 Dolarów.