Biebrzański Park Narodowy,
ale było mi szkoda ,że jak zwykle wpadłem tylko chwilkę czyli około 48 godzin. Mróz w dzien -19 , noc -26.
Jadąc z Meżenina w strone Goniądza ( Carska Droga ) trafiłem na pierwsze łosie,żarły trzcinę, dosłownie kilka metrów od ulicy ( okolice Dobarz ) . Bałem sie wysiąść z samochodu, żeby nie spłoszyć ale po jakiś 30 minutach wylazłem. O dziwo, łosie w ogóle sie nie bały , chyba traktowały mnie jak łosia , czego to człowiek dowiaduje sie od zwierząt do kogo jest podobny. Migawka w aparacie prawie zamarzała.
Jak juz mnie zaczęło telepać zimno ( czyli ręce przymarzły do body w aparacie ) dalej ruszyłem samochodem. Sumując ,przez dwa dni zrobiłem po Parku prawie 370 km, zwierząt cała masa łazi po polach, lisy, sarny , łosie, w oddali widziałem daniele.
Osławiona Droga Carska mocno obfituje w lisy i łosie, trzeba jechać bardzo łośstrożnie żeby coś nie przejechać ( ja spotkałem 5 lisów i 11 łosi). Zachód słońca przy takim mrozie jest imponujący w kolorystykę, krwista czerwień leje sie z nieba ,naprawdę przepiękny widok !!! A nocą, Księzyc rozświetlał niebo, na szczęście na zdjęciu zarejestrował sie Gwiazdozbiór Oriona . I jak zwykle szkoda wracać
One Response