To była wspaniała przygoda. Norwegia zasypana śniegiem . Szukanie przejaśnień w chmurach w Laponii, spotkanie Zorzy i wykonanie zdjęcia zimowej Drogi Mlecznej z dachu samochodu. Ale po kolei, ladujemy w Tromso w Norwegii. Pierwszy Kontakt ze śniegiem i wielka radość, ze tak cudnie i biało. Mróz niewielki – 3 st. Odbieramy samochód i w drogę do naszego domu znajdującego się 25 km za miastem .Domek w totalnym odludziu stylowo bardzo skandynawski, tak miało być J , w domu kominek i duzo przygotowanego drewna na opał. Pierwszy płomyk w kominku i już mamy zapach kominkowy w salonie i całym domku. Siadamy do kolacji i obmyślamy marszrutę , przyjechaliśmy po Zorze. Pogoda nie jest naszym sprzymierzeńcem , miliony płatków śnieżnych i nie widać zorzy i czystego nieba . Już pierwszego dnia i każdego następnego robimy mnóstwo kilometrów w szukaniu przejaśnień. W końcu udało się i na matrycy została piękna Zorza a zdjęcia robiliśmy w niewielkiej zatoczce przy ulicy. Wizualnie nie była tak atrakcyjna jak chcieliśmy no ale na wiatr słoneczny nie ma wpływu i dobrze ze widzieliśmy. Krajobrazowo Norwegia jest jednym z piękniejszych miejsc jakie widziałem, miliardy zatoczek , wszędobylskie renifery i majestatyczne zachody słońca. Cos pięknego. Ostatniego dnia obiad z regionalnych potraw, czyli gulasz z renifera, stek z wieloryba i smażony dorsz. Renifery są tutaj hodowane na mięso tak jak u nas krowy, owce, wieprzowina . Gulasz był wyśmienity. Na pewno wroce do Norwegii na kolejna zorze i niedoścignione krajobrazy. To co mnie martwiło w Norwegii to ceny, na szczęście mięliśmy suchy prowiant + obiadowy na cały tydzień w innym przypadku trzeba liczyć około 300 zł dziennie z własnym gotowaniem na 3 osoby





















One Response